kysyprzemysl
Dołączył: 01 Lip 2012
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: CIESZYNA
|
Wysłany: Pon 16:58, 23 Lip 2012 Temat postu: ,,DOŁEK"psychczno-patriotyczny |
|
|
Jestem bardzo ja znużony,
- wiersz miał być znów ułożony.
A też jaki? Czy też wiecie?,
- może do mnie napiszecie.
Dajcie może jakiś temat,
- zrobię ja Wam w mig poemat.
Zwracam się też do Młodzieży,
- Wam się też coś i należy.
Wy jesteście też wspaniali,
- z pomysłami doskonali.
Z Was energia młoda tryska,
- lubię Was .Dajcie ,,pyska…”
Przyszłość w rękach jest Młodzieży,
- wam się władza więc należy.
Starzy byli, już rządzili,
- bałaganu narobili.
Jeszcze jak się obłowili,
- że ojczyznę zatracili.
Młodzi teraz uciekają,
- bo przyszłości tu nie mają,
- niewolnictwa unikają.
Idź do pracy za tysiąc dwieście,
- kiedy się dorobisz wreszcie?
A więc Młodzi nie padajcie,
- wreszcie z kolan wszyscy wstańcie.
Bo ratować Polskę trzeba,
- prosić i o pomoc Nieba.
Może mnie i zaprosicie,
- żywe słowo usłyszycie.
Tutaj ze dwa wiersze powtórzę,
- tym nikogo nie oburzę.
Czasem myśli mam nie głupie,
- piszę pięknie też o ,,……….”
23 lipca 2012 KYSY
>> Dzisiejsza Ojczyzna<<
Polsko , Polsko ukochana,
- wielka rana Ci zadana.
Nie ma wrednej już komuny,
- ale znikły też rozumy.
Ile lat jak były zmiany?,
- kraj jest ciągle naprawiany,
- w długi coraz większe pchany.
Już po zmianach na początek,
- rozkradano też majątek.
Stocznie, przemysł to zniszczono,
- no a resztki rozkradziono.
Banki dano w obce ręce,
- cóż dorzucić można więcej?
Społeczeństwo podzielono,
- większość w nędzę też wpędzono.
Dziś kto może stąd ucieka,
- gdyż go w Polsce nędza czeka.
Dziś ,,elita” tu się liczy,
- pozostali to są niczym.
Dziwne mają skądś fortuny,
- choć są małe ich rozumy.
Któż Cię Polsko tak rozłożył?
- czy to front? wojna może?
Nie, to Cię Polsko ci skończyli,
- co też władzę dziś zdobyli.
Powiem śmiało i do spodu,
- wrogiem Polski i Narodu.
To jest Rząd i Parlament,
- kończą swoich też na amen(t).
Bo tam niemal wszystkich gości,
- mamy pełnych pazerności.
Nie ma wśród nich społeczników,
- ale mnóstwo szabrowników.
Jak do władzy się dostają,
- wpierw o kasę też pytają.
Rozglądają się na boki,
- gdzie by zrobić jeszcze skoki.
Już nie ma gości z Solidarności,
- teraz rządzą ludzie prości.
Zachłanni pazerni,
- a przy tym bezczelni.
Cóż się z nami porobiło,
- nas milionów dziesięć było.
Cóż dziś z członków tych zostało?,
- i dlaczego nas tak mało?
Komuś na tym zależało.
Naród mocno podzielony,
- ten czerwony, ten zielony.
Jakby kto się pytał co ,
- to Ten z Pi-Su ,a ten z Pe-O.
Ta wypowiedź, to jest wredna,
- dziś jest Partia tylko jedna.
Partia ta, to jest Ojczyzna,
- imię Polska to Jej przyznam.
Bo od czasów jeszcze Mieszka,
- każdy Polak w Polsce mieszka.
Była wielka Partia cała,
- a się Polska nazywała.
Obudź się dziś Polsko cała,
- pókiś jeszcze nie skonała.
I do póki my żyjemy,
- to w niewolę nie pójdziemy.
Ani żadnym tu bankierom,
- ani zdrajcom i frajerom.
Choć jesteśmy ludzie biedni,
- za to silni - jeśli jedni.
A więc jak się połączymy,
- wielką siłę stanowimy.
Kłóćmy się, i sprzeczajmy,
- ale też nie rozdzielajmy.
Bo jak się porozdzielamy,
- wrogom tu przewagę damy.
Aby sprawa się udała,
- stanąć musi Polska cała.
Niechaj staną dziś górnicy,
- i hutnicy, robotnicy.
Nawet także taksówkarze,
- oraz drobni sklepikarze.
Stanąć muszą i markety,
- elektrownie też niestety.
Gdzie i można zgaszą prąd,
- trza usunąć wredny Rząd.
Trzeba nowe dziś wybory,
- bo ten Sejm jest wredny chory.
Trza wybierać społeczników,
- nie pazernych nieudaczników.
Za grosz skromny niech pracują,
- niech jak naród - się też czują.
Wojsko i Policja z nami,
- też pomoże tu czasami.
To są ludzie też myślący,
- i to całe zło widzący.
Mundurowi na naszą stronę,
- zło też musi być skończone.
Chcą dziś naród otumanić,
- to i ,,Euro” trza mu wsadzić.
I gdy w Polsce ludzie biedne,
- to Mistrzostwa są potrzebne.
I gdy mają trudne sprawy,
- są rozgrywki i zabawy.
Więc Rodacy co ważniejsze?
- czy Mistrzostwa, czy dni późniejsze.
A na pewno tu myślicie ,
- ważne jest przed nami życie.
Więc już dzisiaj wybieramy,
- jaką przyszłość wszyscy mamy.
Rewolucji nam nie trzeba,
- godny byt oraz chleba.
Bo dziś wiemy to Rodacy,
- Polska to jest obóz pracy.
Człek Ci nie jest nagradzany,
- ale wszędzie okradany,
I za ciężką pracę,
- mają marną płacę.
My jesteśmy Boskie dzieci,
- jeszcze słonko nam zaświeci.
I jak Bogu zaufamy ,
- to i zło pousuwamy.
Zło niech w dobro się obróci,
- i niech zło się też nawróci.
Bo tam dokąd my zmierzamy,
- wszyscy się też spotykamy.
I to nie jest żadna ściema,
- dziś przed Bogiem żartów niema.
Aby naród nie był biedny,
- sprawiedliwy jest potrzebny.
Sejm też nowy, oraz skromny,
- Rząd nasz mądry i przytomny.
Także związki zawodowe,
- w partie zmienić się gotowe.
Tyle tego wystąpienia,
- wiele jest do omówienia.
Dużo spraw tu nie ruszano,
- chociaż o nich też myślano.
23 maja 2012
Autor :KRZYSZTOF SZCZURKO ps.KYSY
- zwany też Trybun Ludowy
Podam tajny numer który,
- dzwoni wprost do mej komóry:
+48 782 119 573
Także i gotowy ,
- telefon domowy:
Oraz adres E-mailowy
[link widoczny dla zalogowanych]
to komputer na mój dom.
Proszę kontakt czytelnika,
- bo kontaktów nie unikam.
SPOTKANIE Z REFORMĄ GOSPODARCZĄ
MILI DRODZY PRZYJACIELE,
- powiem krótko ale wiele.
Zacznę może od początku,
- stało się to zimowego piątku.
Było to około południa,
- gdzieś tak na początku grudnia.
A ,że ja nic tu nie zmyślam
- bazar to był od Przemyśla.
Wszedł na bazar człowiek dziwny,
- trochę taki jak by sztywny.
I choć był on dość przytomny,
- z dala widać ,że bezdomny.
Brzydko też i zeń pachniało,
- chociaż to i Boskie ciało.
,,Otatlany” był i z błota,
- lecz to Boża jest istota.
Przysiadł sobie pod ,,daszeczkiem”,
-i naciągną też kurteczkę.
Widać jemu zimno było,
- patrzeć też nie było miło.
Ja do Niego ze słowami,
- zaskoczyłem Go czasami.
,,Witam Kumplu Drogi Przyjacielu,
- dziś przyjaciół jest nie wielu.
I jak gminna wieść Ci niesie,
- to najmniej jest ich w biznesie.”
Jemu nie wiem co się stało,
- na te słowa go zatkało.
Ja do niego prosto z mostu,
- bo i serce mam po prostu.
,,Przyjacielu drogi Panie,
- czyś Ty wczoraj jadł śniadanie”.
Tutaj głowy dał kiwanie,
- a to było zaprzeczanie.
Ja nie myśląc tutaj wiele,
- zaraz sprawię mu wesele.
Dwie też kromki ukroiłem,
- pyszny smalec nałożyłem.
Kromki to z wiejskiego chleba,
- smalec mam też tak jak trzeba.
Bo to smalec jest wieprzowy,
- z przyprawami kanapkowy.
Gdy kanapki te mu dałem,
- to Wam powiem- oniemiałem.
Tutaj aż łzy w oczach miałem.
Bo ten chleb On ci łykał,
- chleb ten więc po prostu znikał.
A , że tubę z sobą miałem,
- zaraz przemówienie dałem.
Tutaj głośno na bazarze ,
- czy to da coś? czas pokaże.
Przyjaciele mam pytanie,
- tutaj w o kół chrześcijanie.
Rano do kościoła wstają,
- a czy bliźnich biedę znają?
Czy każdemu pomagają,
- nawet tych co ich nie znają?
A idź poproś choć troszeczkę,
- jabłko może lub gruszeczkę.
Większość powie ,u nich bieda,
- mnie to tutaj nikt nic nie da.
Choć na Świecie fałsz obłuda,
- to zdarzają się i cuda.
I to co dzień u,, KYSEGO”,
- zawsze wesprę ubogiego.
A więc chleb mu cały dałem,
- smalec też mu wpakowałem.
I to wcale też nie deczko,
- ale całe pudełeczko.
Dałbym jeszcze mu na mleczko.
A on z tego się ucieszył,
- i przed siebie się pośpieszył.
I z radości prawie skakał,
- i z tym chlebem się popłakał.
A znajoma tak powiada,
- KYSY, goń takiego dziada.
Im to się tu nie pomaga.
Bo go stać jest i na picie,
- niech się wezmą też zażycie.
Tu znajomej powiedziałem,
- iż nikogo nie oceniałem.
Jest naprawdę ludzka bieda,
- czasem pomóc troszkę trzeba.
A tym płynem się rozgrzewają,
- i o smutkach zapominają.
Gdyby też nie zapominali,
- życie by też zakańczali.
Z samolotów by skakali,
- z pociągami też zderzali.
Albo też i pewnej chwili,
- komuś na drzwiach powiesili.
Oni czasem nie są winni,
- a żyć lepiej i powinni.
Też nam Kraj nie zrujnowali,
- chociaż im się Świat dziś wali.
W dniu też pewnym, nastrój miałem ,
- o żebrakach napisałem.
A więc to jest sprawa taka,
- ciężki temat o żebrakach.
Nie wiem ja też także czemu,
- to ofiary są systemu.
Żyją z wyciągniętą ręką,
- często życie jest ich męka.
Może pokutują za poprzedników?,
- i wcześniejszych też grzeszników?
Ale- nie nam to oceniać,
- bo nasz los się może zmieniać.
I dziś nie wiesz Ty człowieku,
- czy nie dojdziesz do nich z rękę.
Kiedyś bezdomnemu życie uratowałem,
- za to areszt i dostałem .
I to nawet dwa miesiące ,
- prawdę mówię tu pod słońcem.
Lecz to było za ,,komuny”,
- takie były i rozumy.
Tu zostawmy więc ten temat,
- na oddzielny też poemat.
Wkrótce Święta się zbliżają,
- czy też serca Wszyscy mają.
Przy wigilii miejsce stoi,
- gość bezdomny wejść się boi.
Proponuję by co dziennie,
- dać jednemu tu jedzenie.
Tu poszukaj sam biednego,
- choć dzieciaka i głodnego.
Też nawzajem się wspierajcie,
- serca sobie wspólnie dajcie.
Może drobiazg choć troszeczkę,
- daj bliźniemu Ty kromeczkę.
Bóg z uczynków nas rozliczy,
- chociaż dzisiaj jesteś niczym.
Nie zapyta jak mieszkałeś?,
- ale komu dach swój dałeś.
Ani ile zarabiałeś?
- tylko czy też pomagałeś.
Nie zapyta czym jeździłeś?,
- ale czy i podwoziłeś?
Więc pamiętajcie , że tam gdzie zmierzamy,
- wszyscy się też spotykamy.
Co wspominać tam też mamy?
Tutaj powiem, to nie ściema,
- że przed Bogiem żartów nie ma.
12 grudnia 2011 godz.16,05-16,35
Autor : Krzysztof Szczurko ps KYSY
Podam tajny numer który :
- dzwoni wprost do mej komóry:
782-119-573
Dam i też gotowy,
- adres E-mailowy:
[link widoczny dla zalogowanych]
KTO tytuł wymyśli to go do mnie przyślij
pod tytułem dam jego nazwisko,
i to niby wszystko KYSY*
*Mówią do mnie tak sąsiedzi,
- KYSY pisz gdzie zło też siedzi.
Tyle lat jak były zmiany,
- a kraj ciągle naprawiany,
- coraz bardziej w długi pchany.
Wiek ma być też wydłużany.
W sejmie sto lat i śpiewają,
- tam to wiek tak wydłużają.
I z Narodem sobie grają.
Dusza moja nie spokojna,
- bo już dawno w Polsce wojna.
Powiem wszystkim w żywe oczy,
- że dziś właśnie nam sie toczy,
- cicha spokojna i bezkrwawa także wojna.
Starzy są dziś wykańczani,
- medycyny pozbawiani.
Wiek ma być i wydłużony,
- a emeryt wykończony.
Młodzi z polski uciekają,
- bo przyszłości tu nie mają.
Na cóż dziś młodzieży szkoła,
- UNIA do łopaty woła.
A jak kto też studia ma,
- to na zmywak tam raz..dwa...
A fizyczni pracownicy,
- to są tak jak niewolnicy.
Nie są oni nagradzani,
- ale wszędzie okradani.
I za ciężką pracę,
- mają marna płacę.
Sąsiad do mnie tak powiada,
- KYSY jaka na to rada.
Rozwiązania ja tu znam,
- i nie jestem w walce sam.
Kiedyś ja Wam to opowiem,
- teraz coś innego powiem.
Wnet Wielkanoc Świętą mamy,
- tutaj coś poopowiadamy.
Do kościoła rano wstają,
- ale Boga to nie znają.
Modlą niby się do Niego,
- niechaj błogosławi jego.
Niech odejmie od Bliźniego,
- Bliźni jakiś do niczego.
Znak pokoju przekazuje,
- a wychodzi jest się zbójem.
Jajka żywność poświęcają,
- a biednego omijają.
Zaproś Ty choć bezdomnego,
- zrób ze siebie i świętego.
Bo tak robią ludzie święci,
- niech on w wannie się pokręci.
Jeśli jeździsz mercedesem,
- kręcisz dobrze i biznesem.
I jak wracasz Ty z kościoła,
- bezdomnego też zawołaj.
I to wcale nic nie szkodzi,
- że samochód Ci zasmrodzi.
Że ten biedny ma ciut błota,
- przecież Boża to istota.
Daj mu jeść, kup mu spodnie,
- niech poczuje się i godnie.
Bo On często Boga prosi,
- by ze świata się wynosić.
Płyny dziwne spożywają,
- i o biedzie zapominają.
Biednym kręci się więc w głowie,
- czują się tak jak królowie.
I jak znowu wytrzeźwieje,
- widzi, że się źle coś dzieje.
I choć to jest człowiek biedny,
- wie, że świat dla niego wredny.
Więc nie bądźmy my wrednymi,
- pochylmy się nad biednymi.
Serca miejcie od Jezusa,
- wtedy góry i poruszasz.
Wtedy Polskę naprawimy,
- jeśli miłość my włożymy.
I do serca i do duszy,
- miłość wtedy wszystko ruszy.*
MIŁOŚĆ BROŃ TO JEST SKUTECZNA,
- A DO TEGO I BEZPIECZNA. (KYSY)
*4 kwietnia 2012
autor:Krzysztof Szczurko
ps,KYSY
zwany też Trybun Ludowy
prawa autorskie w każdą stronę,
- są przeze mnie zastrzeżone*
( tu do Maćka z GOKU Maćku wydrukuj w swej gazecie,
będą czytać to w powiecie)
[b][/b]
|
|